Na ostatnim posiedzeniu Sejmu zabrałam głos w sprawie cen leków. To był mój apel do rządu o pomoc w rozwiązaniu kwestii nierefundowanych, płatnych 100%, ale wystawianych na receptę leków. Lekarz przepisuje taki lek, np. przeciwbólowy, zaleca go jako skuteczny i pacjent idzie do apteki, nie mając świadomości, że cena zależy od tego, w jakiej sieci lek jest kupowany. A nie jest to przecież reklamowany w mediach suplement diety. Bywa, że różnica w cenie wynosi nawet 100% między aptekami położonymi po sąsiedzku, ale należącymi do różnych sieci. Nie mówiąc o tym, że w mniejszych miejscowościach możliwość wyboru jest jeszcze bardziej ograniczona. Najwyższy czas z tym skończyć i nie zmuszać pacjentów do polowania na leki.